Też tak sądzę ten film był genialny to właśnie w nim zobaczyłam Panią Elizabeth Taylor po raz pierwszy. Długo potem żyłam tym filmem potem narysowałam portret Pani Elizabeth i zaczęłam oglądać kolejne filmy - równie genialne. Kleopatry na pewno nigdy nie zapomnę :)
Vivien kompletnie nie pasuje mi na Kleopatrę. Filmu nie widziałam i powiedz mi, opłaca się go obejrzeć? :)
No cóż, mi się film bardzo podobał, ale jest trochę taki sztuczny, wtedy jeśli się nie mylę obowiązywał jeszcze kodeks Haysa więc scen miłosnych wielkich jakichś tam nie było, było to raczej ukazane pod względem politycznym, jako przyjaźń narodów i ich władców, dodatkowo film kończy się na bitwie, po przybyciu Cezara, na tej podczas, której podpalono bibliotekę. Film bardzo ładny, ja go bardzo lubię, jak na tamte czasy był pionerski, ale w porównaniu z filmem z Liz wypada trochę blado. Warto obejrzeć choćby dla obsady, czyli Vivien i Claude'a Rainsa (Casablanca chociażby).
Nie ma za co:). Był na Kinomaniaku, ja tam go oglądałam, ale wiem, że na stronie MediaMarkt był za 12.99.:)
Mi też wersja z Vivien się podoba; jest trochę wprawdzie teatralna a sama Vivien może trochę nie bardzo pasuje do roli Kleo. Ale film jest dosyć ładne, ładne zdjęcia, dobre też kostiumy bo lepsze i bardziej pasujące niż w wersji z Liz. Co do kodeksu Hayesa to wiem, że on obowiązywał w kinie amerykańskim a wersja z Vivien jest produkcji brytyjskiej. Słyszałem kiedyś że w jakimś filmie brytyjskim z przełomu lat 30 i 40 zastosowano jakiś wątek, który był zakazany według Kodeksu i zaszokowało to publiczność amerykańską. No i podobno w pewnym filmie, gdzie produkcję w trakcie przeniesiono z Anglii do Stanów to sceny nakręcone już w USA są bardziej purytańskie.
Nie wiem, oglądałam dawno temu, więc akurat producentów nie pamiętam. No cóż, na pewno jest gorszy pod względami technicznymi , poza tym ja oba oceniłam na 10. Każda coś w sobie ma. A tak troszkę zjechałam ten film, bo subiektywne uważam go za perełkę (choć Viv ma w swoim dorobku lepsze), ale obiektywnie patrząc tak jest.
Ja go oglądałem niedawno; to dzieło Georga Pascala, brytyjskiego reżysera ale o węgierskich korzeniach. Swego czasu był najdroższą produkcją w Wielkiej Brytanii i jak się okazało jedną z największych klap budżetowych lat 40. Moim zdaniem może i film nie jest wybitny ale trochę nie zasłużył sobie na taki "czarny PR". Pod względem technicznym jest nie najlepszy pod względem scenografii (trochę rzucał się momentami w oczy plastik). Pod względem jakości zdjęć był moim zdaniem dobry. No na pewno Vivien, miała lepsze kreacje, zwłaszcza że trochę ta rola była trochę nie ja jej warsztat.
Gabriel, nie George;) Tak, swego rodzaju kicz był momentami widoczny, szczególnie wpodczas końcowej bitwy. Rola Vivien dobra, ale a nawet bardzo, ale z 4 jej filmów jakie widziałam chyba najgorsza. Ale Kleopatra z Viv rzuca smutek. Szkoda, że poroniła, może wtedy Lawrence by jej nie zostawił. Ale Liz jeśli dobrze pamiętam chyba też na planie poroniła.
Bo scenarzystą był George Bernard Shaw i dlatego reżysera tak ochrzciłem. No w filmie są trochę sceny kiczowate, np. z tym dźwigiem albo gdy Cezar macha nóżkami lub rozciąga się na balkonie w spodenkach. Czasami też było śmiesznie, klimat specyficzny film posiada ale ze znanych mi filmów "egipskich" ten miał naprawdę mało klimatu egipskiego.
Klimat klimatem, ten film był bardzo miły. Ogólnie te niedociągnięcia w kinie tamtych lat mogą śmieszyć, ten kicz i tandeta, ale one tak naprawdę tworzą klimat. Są magiczne.
A przy okazji: czytałam sobie Twojego bloga, bardzo podobał mi się wpis o kolorze w filmach. Mam jeszcze pytanie: gdzie zdobyłeś film pt. Kwiaty Pokryte Kurzem?
Pozdrawiam
Film "Kwiaty pokryte kurzem" jest dostępny w całości do oglądania na youtyoubie tyle, że podzielony na dziewięć części. Oto link do części 1:
http://.www.youtube.com/watch?v=M1q5Vkj592Y
Następne części kończą się kolejnymi literami alfabetu.
Mam jeszcze parę filmów ze swojej listy i spoza niej godnych polecenia, oglądam je z reguły w internecie bo dostępność na DVD nie jest zbyt duża a i w telewizji niezbyt często lecą nawet na kanałach takich jak TCM. Jak jakiś cię zainteresuje a będziesz mieć wątpliwości gdzie można je obejrzeć to wiesz gdzie się zwracać.
No cóż, sama coś o tym wiem, mimo iż mam trochę filmów z dawnych lat na DVD są to produkcje głównie z lat 50. (wyjątkiem jest Gone with the Wind i Gilda), a ja osobiście wolę lata 30. i 40. Dzięki, na pewno co do kilku filmów się poradzę, moja lista jest długa (901 pozycji), ale na razie się obędę z tym co mam. A teraz poszukam sobie Jezebel.
U mnie sytuacja wygląda pod tym względem nieco lepiej bo oprócz "Przeminęło z wiatrem" mam jeszcze "Ich noce", kilkupłytową kolekcję z Greta Garbo, "Dumę i uprzedzenie". Od niedawno wreszcie mam "Cezara i Kleopatrę" oraz "Księgę dżungli". Te dwie ostatnie oraz "Przeminęło z wiatrem" na szczęście mam z lektorem, bo często filmy stare nie mają lektorów a nawet napisów, np. "Czarny narcyz" z tego co patrzyłem na allegro. A jako ciekawostkę powiem, że czasem starsze filmy mają słabszy dźwięk np. "Quo Vadis", dużo trzeba głos nastawić żeby szło słyszalnie.
Cóż, zazdroszczę. Ja Ich Noce oglądałam na Kinomaniaku, więc jeśli ich nie ma gdzie indziej powtórki nie zrobię. Natomiast z tym lektorem to fakt, problem. Ja ogólnie lubię napisy, ale jednak 3 godzinna Wojna i Pokój z napisami to trochę za dużo.
No wiesz, napisy mają swój urok. Nie przeszkadzają mi w "Ich nocach", lepiej mis się oglądało "Cezara i Kleopatrę" na yotyoubie; jakoś lepiej ten film mi brzmiał jak słychać głównie np "Sizar" czy "Kleopaczra" niż po prostu Cezar i Kleopatra. Nieźle się ogląda "Króla i ja", Yul Brynner nawet zabawnie tam mówi; zresztą przy dużej liczbie śpiewów w filmie jakoś brak lektora nie wadzi. Natomiast wielka szkoda, że lektora nie ma "Dziesięcioro przykazań". Film ogólnie ciężki jest w oglądania a konieczność czytania napisów pogłębia to jeszcze.
Mi tam z reguły wisi czy mam napisy czy lektor, ale faktycznie, ciężki i długi film lepiej oglądać z lektorem.
Mi nie przeszkadzają napisy choć zawsze wolę mieć DVD z lektorem. Natomiast całkowicie napisy nie przeszkadzają mi w filmach niemych, stanowią o uroku tych filmów podobnie jak trafiona muzyka w nich.
Widzę, że chcesz obejrzeć Gildę. Jeśli masz 20 dychy na zbyciu to polecam iść do MediaMarkt. Naprawdę, jeśli ktoś lubi Filmy Noir, to polecam szczególnie, bo świetny.
Jeśli widzę na półce sklepowej jeden ze starych filmów, co rzadko się zdarza- od razu kupuję! Jednakże jeśli chodzi o kolekcje to tylko z Elizabeth Taylor i Jamesem Deanem.
No cóż, ja poluję na kolekcje Mistrza Hitchcocka. W MediaMarkt sprzedają kolekcję Legendy Hollywood, mają dużo fajnych pozycji, ja mam między innymi Gildę właśnie, Dziewczynę z Prowincji, Kleopatrę i wiele innych z tej kolekcji.
Oj, mam taką nadzieję. Na razie mam dostać. Część 2. U mnie w rodzinie wszyscy twierdzą, że nie jestem gotowa na Psychoze, bo powiedziałam, że Obywatel Kane jest świetny, a nawet wybitny na swój sposób, ale ogólnie to nuda. No cóż, może za parę miesięcy.;)
Staram się, oglądam sobie różne dramaty psychologiczne, opisuję i mówię, że były świetne. Cóż, z moją mamą jeszcze jakoś idzie, bo w październiku mówiła mi, że "Hitchcock nie dla mnie", a w Listopadzie już go ze mną oglądała. Gorzej z moją babcią, bo ona mi nie chciała Wielkiego Snu w MediaMarkt kupić, bo o gangsterach, ale przynajmniej Sunset Blvd. mi kupiła. Nawet ostatnio ich przekonuję coraz bardziej, tylko Psychoza jest na mojej liście niemożliwych. Ale cóż, myślę, że jeszcze do świąt poczekam i się doczekam.