PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=106461}

Upiór w operze

The Phantom of the Opera
7,6 79 683
oceny
7,6 10 1 79683
6,0 6
ocen krytyków
Upiór w operze
powrót do forum filmu Upiór w operze

Mam na myśli zarówno wszystkie filmy jak widowiska teatralne.
Ja wybrałabym Bena Lewisa, chociaż niestety zagrał tylko w tej koślawej scenicznej kontynuacji "Love Never Dies",
jednak jego głęboki, dojrzały głos i stoicyzm to coś, co z miejsca mnie ujęło. Uwielbiam też Charlesa Dance'a -
perfekcyjna gra aktorska, idealny akcent! Toleruję Gerarda Butlera, choć nie ma głosu dosyć mocnego i
wypracowanego, a jego nieskazitelna budowa i aparycja przeczą idei Upiora. Jednak jest pierwszym odtwórcą roli
jakiego poznałam, więc jako-tako go toleruję . Za to nie przepadam, ku zgrozie tłumu fanek, za Raminem Karimloo, który
zwyczajnie mnie rozśmiesza; skacze po scenie jak małpka, wymachuje rękami jakby na siłę usiłował przekonać widzów
do siebie, i choć umie, niezaprzeczalnie umie śpiewać, to jego głos jest nieco zbyt teatralny. Trochę przeraża mnie
Michael Crowford, ma dziwny głos i jakoś nie mogę do niego przywyknąć.

Darkness95

Ben Lewis jest dla mnie zbyt sztywny, a Eryk taki nie był. Nie lubię lubię go w tej roli, chociaż barwa głosu podoba mi się. Lubię Charlesa Dance'a. To był mój pierwszy Upiór i chciałabym jeszcze obejrzeć ten film. Najbliższy wizualnie książkowemu pierwowzorowi wydaje mi się Julian Sands. Natomiast po posłuchania Ramina Karimloo przestała mi się podobać kreacja Gerarda Butlera, chociaż wcześniej wydawała mi się całkiem znośna. Natomiast bardzo ciężko słucha się Damiana Aleksandra. Jeśli chodzi o musicalowego Eryka, chyba najbardziej lubię jednak Ramina Karimloo.

ocenił(a) film na 3
czarodziejkamab

Ramin umie śpiewać? Serio? Bo mnie się wydaje coś zupełnie innego, szczególnie, gdy słyszę, jak śpiewa zupełnie nie w tonacji. O brakach technicznych już nie wspomnę.

Najlepszy odtwórca? Hm. Z wersji filmowych to zdecydowanie Lon Chaney i Charles Dance. Natomiast jeśli mówimy o musicalu Webbera, to będą to Hugh Panaro, Michael Crawford, Peter Karrie, Ethan Freeman, John Owen-Jones oraz Ian Jon Bourg. Warto jeszcze wspomnieć o takich nazwiskach jak Jonathan Roxmouth, Earl Carpenter i Dave Willets, bo są świetni, ale jednak im czegoś brakuje do tego, żeby powiedzieć, że są najlepsi.

Mlle_Empsychora

Mówię o tych, których słyszałam. Michale Crawford mi nie podchodzi. Nie chodzi tu koniecznie o walory wokalne, raczej o całokształt. Dawno się przekonałam, że niekoniecznie lubię najbardziej tych najlepszych wokalnie. W pewnym senie podoba mi się też John Owen Jones. Ale w jego wykonaniu słyszałam niewiele, więc trudno mi się wypowiadać. Jeśli chodzi o Ramina Karimloo, zdaję sobie sprawę, że nie jest idealny, ale lubię go słuchać. Niekoniecznie oglądać, ale słuchać tak.

ocenił(a) film na 10
czarodziejkamab

A tak, spotkałam się z taką opinią, że Ben Lewis jest sztywny jak zwłoki i przez to faktycznie różni się od pierwotnej postaci Upiora, ale... czy "Love Never Dies" rzeczywiście ma wiele wspólnego z "Upiorem"? ;) Niech będzie stoicki, wyważony, sztywny, ale jeśli śpiewa tak jak śpiewał Ben, to jest dla mnie genialnym Erikiem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones