Po udanym powrocie po latach do Ben Hura, kompletnie nieudanym powrocie do Spartacusa przyszła kolej na kolejny z filmów tego gatunku. Akurat była okazja w postaci premiery wydania BD, gdzie zadbano o odnowienie filmu w taki sposób, że przy co niektórych scenach szczękę się zbiera z podłogi.

I tu pojawia się pierwszy i chyba największy problem Cleopatry - film trwa ponad 4 godziny, dobre 80% z tego czasu rozgrywa się we wnętrzach opierając się właściwie tylko na dialogach. Może to być chwilami męczące, ale przynajmniej - w przeciwieństwie do takiego Spartacusa - tutaj te wszystkie pogawędki rozgrywają się pomiędzy głównymi bohaterami, postaciami, których losem widz się interesuje. Nie zostawiamy ich przenosząc się w zupełnie inne miejsce by przez kilka(naście) minut użerać się z postaciami, których los i to co mają do powiedzenia nas kompletnie nie obchodzi i dzięki temu Cleopatrę od Spartacusa oglądało mi się o wiele lepiej mimo że "przegadana" była bardziej.

KIedy od czasu do czasu akcja przenosi się na zewnątrz, zazwyczaj jest na co patrzeć. Szczególnie bitwa pod Akcjum robi wrażenie porównywalne z wyścigiem rydwanów w Ben Hurze. Szkoda tylko że widowiskowych scen trochę tu brakuje jak na te 250 minut filmu.

Co mi się bardzo nie podobało to sposób pokazania śmierci Cezara, tandetny efekt płomieni otaczających obraz będący wizją Kleopatry i sama muzyka w tle... Po co to i na co? Nie można było po ludzku tego zmontować i pokazać?

Ciekaw tylko jestem co jeszcze znajdowało się w filmie zanim go przemontowano wywalając blisko dwie godziny materiału (czyżby kolejne 2h dialogów? w każdym razie miejscami ma się wrażenie że fabuła się trochę rwie, a niektóre wydarzenia są pomijane) zamysł reżysera był taki, by wypuścić to jako dwa filmy "Cezar i Kleopatra" oraz "Antoniusz i Kleopatra", ale studio wiedziało lepiej...czy na pewno? Kleopatra to jedyny w historii film, który będąc najlepiej zarabiającym filmem roku nie zwrócił się doprowadzając nieomal do bankructwa Foxa. No ale nic dziwnego, chyba do dzisiaj jest to najdroższy hoolywodzki film "adjusted for inflation".

Ogólnie jest dobrze, jest to film do którego podobnie jak i do Ben Hura będę z pewnością wracał, może nie za często, bo jednak te 4 godziny z hakiem to trochę sporo, ale jednak.



7/10

PS. porównanie DVD/Blu-ray
http://www.caps-a-holic.com/hd_vergleiche/comparison.php?cap1=6133&cap2=6140 &art=full&image=7&cID=801&action=1&lossless=]